KLUB. Ferie ze Słowikiem na poziomie.
Wszystko co dobre zazwyczaj szybko się kończy. Mimo, że uczniowie wciąż jeszcze cieszą się zimową labą, to jednak Ferie ze Słowikiem – przynajmniej te główne, organizowane przez klub dobiegły końca. Specjalnie zaznaczmy, że główne, bowiem w trakcie zimowiska są obecnie chłopcy z rocznika 2011 i 2012, trenujący na co dzień pod okiem Marcina Mroza i Grzegorza Jurczyka.
Wróćmy jednak do niedawnych wydarzeń. Przez pierwsze pięć dni tegorocznych ferii zimowych blisko 50-osobowa reprezentacja Słowika pracowała i zarazem dobrze się bawiła. To cecha charakterystyczna każdego zimowiska – 8-godzinne zajęcia łączące w sobie trening piłkarski, rekreację oraz integrację zawodników - w tym roku z czterech różnych roczników od 2007 do 2010.
Zgodnie z harmonogramem od poniedziałku do piątku szkoleniowcy zajęcia prowadzili w dwóch grupach. Codzienne treningi urozmaicały wspólne posiłki, wyjazdy oraz sparingi dla najstarszych uczestników. – Wydaje nam się, że to najlepsza i zarazem najbardziej atrakcyjna oferta dla zawodników i ich rodziców. Nie samym przecież treningiem młody człowiek żyje. Równie ważna jest atmosfera w zespole oraz różnorodność zajęć aby nie popaść w rutynę – komentuje ułożony plan Piotr Wesołowski , koordynator ds. szkoleniowo-sportowych w Słowiku.
Słowicy biorący udział w zimowisku we wtorek odwiedzili Laser House w Sosnowcu, natomiast w czwartek testowali swoją sprawność we Fly Parku w Jaworznie. Radości i pozytywnych emocji było co nie miara. Zmęczenie również na wysokim poziomie, ale pewność, że w przyszłym roku Ferie ze Słowikiem nie tylko powinny, ale i nawet muszą się odbyć.
Dziękujemy za wspólnie spędzony czas i za zaufanie! W końcu trenerzy ze swoimi podopiecznymi spędzili łącznie 40 godzin. Efektowny wynik.
Wzór ze swoich starszych kolegów w drugim tygodniu ferii wzięli gracze z roczników 2011 i 2012. Oni również trening piłkarski łączą z innymi atrakcjami. Sprawozdanie z pierwszego w życiu zimowiska 8 i 9-latków już wkrótce.
Biuro Prasowe OKS Słowik
(PK)
Komentarze