KLUB. Piłkarska jesień (4).

Przed nami ostatnie ligowe mecze w ramach rundy jesiennej sezonu 2017/2018. Jak do tej pory radzili sobie "żółto-niebiescy"? Zapraszamy do lektury!
JUNIORZY MŁODSI.
Pogoń Skotniki – OKS Słowik Olkusz 0:1
Bardzo ważne zwycięstwo w kwestii ewentualnego awansu do I ligi odnieśli podopieczni Pawła Curyło. Słowik po ciężkim boju i trafieniu Jakuba Walusiaka wygrał w Skotnikach z miejscową Pogonią i z kompletem punktów prowadzi w tabeli. Mecz miał wyrównany przebieg, obie ekipy zaprezentowały się z jak najlepszej strony, ale nie mogło być inaczej skoro naprzeciwko siebie stanęły dwie najlepsze w tej chwili drużyny na tym szczeblu. O zwycięstwie olkuszan zadecydowały detale oraz mały uśmiech losu. - To była naprawdę solidna promocja młodzieżowego futbolu. Gratulacje dla obu zespołów za stworzenie widowiska stojącego na wysokim poziomie i zdrowie pozostawione na boisku. Takie zwycięstwa budują najmocniej. Przed nami kolejne mecze. Ten najbliższy w Niedźwiedziu wydaje się być z gatunku tych łatwiejszych, ale oczywiście nie lekceważymy nikogo - zaznacza trener Curyło.
LKS Niedźwiedź – OKS Słowik Olkusz 0:7
OKS Słowik Olkusz – Bieżanowianka Kraków 4:0
Wiele wskazuje na to, że po ostatniej sobocie podopieczni Pawła Curyło mogą być pewni jesiennego mistrzostwa II ligi. Zadbali o to sami wygrywając w ramach 9. kolejki 4:0 z Bieżanowianką Kraków, ale zadbali o to także rywale. AP Gołcza pokonała u siebie 2:1 Przebój Wolbrom i jeśli Słowicy przywiozą trzy punkty z Wierzbna, to ostatnie w tym roku starcie z Przebojem nie będzie już miało żadnego wpływu na końcowy układ tabeli.
Bieżanowianka przegrała w Gorenicach w skromnych rozmiarach mając na uwadze boiskowe wydarzenia. Olkuszanie od pierwszej minuty wypracowali sobie dużą przewagę, której jednak nie do końca potrafili przełożyć na bramki. Z ośmiu stuprocentowych okazji gospodarze wykorzystali dwie. Podobnie po przerwie, z wielu szans na gole udało im się wykorzystać tyle samo. Hattricka skompletował Damian Kluczewski, a jedno trafienie dołożył Maciej Urbański. - Chłopcy grali na dużym luzie, a goście skupili się na obronie własnej bramki. U nas zawiodła skuteczność, krakowianom natomiast sprzyjało szczęście. Nie mniej kolejne trzy punkty cieszą, bowiem w znacznym stopniu przybliżyły nas do głównego celu tej jesieni, jakim od początku było wygranie ligi – komentuje trener Curyło. Warto też wspomnieć o wydarzeniach z poprzedniego tygodnia, kiedy to OKS po pierwszej połowie prowadził w Niedźwiedziu 7:0. Miejscowi w trakcie pauzy zrezygnowali z powrotu na boisku, więc wynik został utrzymany.
OKS Słowik Olkusz – AP Przebój Wolbrom 0:3
Do ostatniego meczu podopieczni Pawła Curyło muszą walczyć o wygranie II ligi. Szansy na zapewnienie sobie mistrzowskiego tytułu bez konieczności czekania na zaległe spotkanie w Wierzbnie nie wykorzystali, przegrywając w Gorenicach z Przebojem Wolbrom. Pierwsza tej jesieni strata punktów sprawiła, że Słowicy o trzy oczka są gorsi od prowadzącej obecnie drużyny AP Gołcza. Jeśli wygrają 11 listopada to ponownie znajdą się na szczycie tabeli.
Historia dotychczasowych starć pomiędzy Słowikiem a Przebojem pokazywała, że faworytem konfrontacji będą goście. Poprzednie wyniki nie kłamały, bowiem to znowu wolbromianie okazali się lepsi, wygrywając dzięki świetnej drugiej połowie. W pierwszej części bramki nie padły, a na boisku ciężko było wskazać zespół bliższy triumfu. Dopiero gol Świdy zmienił oblicze tego pojedynku. Zawodnicy OKS-u ruszyli do przodu w poszukiwaniu wyrównania, ale nadziali się na kontry i zamiast remisu musieli przełknąć kolejne dwie gorzkie pigułki. Pabiańczyk z Januszkiem sprawili, że po ostatnim gwizdku to Przebój miał powody do nieskrywanej radości. Co innego olkuszanie, dla których niekorzystny wynik z odwiecznym rywalem jest dobrą lekcją pokory.
Szansa na odbudowanie swojej pozycji nadarzy się w dniu symbolicznym, bo 11 listopada – w Dniu Zwycięstwa. Oby ta data Juniorom Młodszym od tego roku kojarzyła się jeszcze lepiej! - Porażki są wkalkulowane w sport. Przebój wygrał zasłużenie, był bardziej konkretny i przede wszystkim skuteczny. Gratulacje dla rywali. Oni już zakończyli rundę jesienną, dla nas ona trwa nadal i nie ma co ukrywać, że zostało nam do rozegrania chyba najtrudniejsze pod względem mentalnym spotkanie. Wiemy jaka jest jego stawka, musimy także potwierdzić swoją jakość, którą w sobotę straciliśmy. Chłopcy mają coś do udowodnienia. Wierzę, że mimo osłabień potwierdzą dobrą dyspozycję i zakończą rok realizacją celu, jaki przed pierwszym meczem sobie założyliśmy. Wszystko zależy od nas! - przekonuje trener Curyło.
TRAMPKARZE.
SMS Kraków – OKS Słowik Olkusz 3:1
Każda seria, nawet ta najlepsza ma swój koniec. Do poniedziałku podopieczni Daniela Żmudki będąc beniaminkiem na poziomie I ligi mogli się pochwalić mianem niepokonanej drużyny. Jeśli z kimś Słowicy mieli tej jesieni przegrać, to właśnie z SMS-em, a więc zespołem, który już na Czarnej Górze udowodnił swoją wartość będąc blisko zdobycia kompletu punktów. Ambitna postawa olkuszan sprawiła, że byli w stanie odrobić stratę i mecz zakończył się remisem 1:1.
W rewanżu krakowianie dopięli swego, nie dając się już dogonić, mimo że przy wyniku 2:0 stracili nie tylko gola, ale również jednego z zawodników, wyrzuconego z boiska za niesportowe zachowanie. "Żółto-niebiescy" w końcówce rzucili się na rywala w poszukiwaniu trafienia numer dwa i choć stworzyli sobie dwie naprawdę dogodne sytuacje, to i tak zeszli z murawy pokonani, bowiem dali się skontrować i stracili nadzieje na korzystny rezultat. - Przegraliśmy, ale po zaciętej walce. Oczywiście szkoda straconych punktów i szansy na utrzymanie pozycji lidera, jednak nie mam chłopakom nic do zarzucenia. Zrobili wszystko co mogli. Tym razem przeciwnik okazał się lepszy - komentuje trener Żmudka, który w weekend zmienił stan cywilny. Szkoleniowiec na prezent od swoich graczy musi poczekać przynajmniej do najbliższej kolejki.
Prądniczanka Kraków – OKS Słowik Olkusz 1:4
Porażka z SMS-em w meczu na szczycie I ligi wcale nie podcięła skrzydeł zawodnikom prowadzonym przez Daniela Żmudkę. Słowicy pewnie sięgnęli po komplet punktów wygrywając na Prądniku Czerwonym. Już do przerwy było jasne, kto jest lepszy. Po rzucie rożnym idealnie głowę dostawił Marcel Swędzioł i piłka znalazła się w siatce. Drugi gol to zasługa debiutanta Bartłomieja Lipińskiego, a wynik do puazy po dograniu Kacpra Gąsiora ustalił Nikodem Kania. Asystent przy trafieniu numer trzy pełnię swoich możliwości pokazał w drugiej odsłonie, kiedy to uderzył z dystansu nad interweniującym bramkarzem. Goli dla OKS-u mogło paść jeszcze więcej, bo i okazji na powiększenie przewagi było aż nadto – m.in. rzutu karnego nie wykorzystał Swędzioł. - Potrzebne było nam to zwycięstwo, mając w pamięci niepowodzenie na SMS-ie. Chłopcy dobrze zareagowali na stratę punktów, pokonując wcale nie najłatwiejszego rywala. Jestem z nich bardzo zadowolony, z każdym tygodniem potwierdzają swoją wartość – mówi trener Żmudka.
OKS Słowik Olkusz – Wieczysta Kraków 7:1
Po wygranej z Prądniczanką zespół U-14 pokazał miejsce w szeregu kolejnej krakowskiej ekipie. Na Czarnej Górze tym razem wysoko przegrała Wieczysta. Na pocieszenie gościom pozostał niewątpliwie najładniejszy gol w całym spotkaniu, po rzucie wolnym z 30 metrów. Uderzenie godne stadionów świata. Słowik może i był mniej efektowny, ale świetnie wykonał swoją pracę. Olkuszanie raz za razem przedzierali się pod pole karne rywali, stwarzając sobie kilkanaście naprawdę dogodnych okazji. Wykorzystali siedem. Po dublecie ustrzelili Oliwier Piątek i Nikodem Kania, a następne trafienia dołożyli Kornel Kozera, Bartłomiej Lipiński oraz Jakub Piekarski, który głową ustalił rezultat wtorkowej potyczki. - Nie wynik jest tutaj najważniejszy. Chłopcy naprawdę robią widoczne postępy, gra sprawia im wiele radości i efekt tego można zaobserwować na boisku. Nawet po stracie gola nie zwątpiliśmy w nasz sukces. Ta notabene piękna bramka dodatkowo zmotywowała nas do jeszcze większego wysiłku. Mieliśmy dużą łatwość w stwarzaniu sobie sytuacji, w obronie też zaprezentowaliśmy się solidnie - cieszy się trener Daniel Żmudka.
OKS Słowik Olkusz – Albertus Kraków 3:0
To był zupełnie inny mecz od tego, który odbył się w Krakowie. Wtedy to Albertus był jedynie tłem dla olkuszan, którzy urządzili sobie strzelecki trening kosztem drużyny zamykającej tabelę. W rewanżu rywale wyglądali już dużo lepiej. Nie tylko mądrze się bronili, ale także próbowali swoich sił w ataku. Może jeszcze daleko im do perfekcji, ale z każdym, tygodniem powinno być znacznie lepiej.
W sobotnie przedpołudnie na Czarnej Górze przed przerwą bramek zabrakło. Z jednej strony to zasługa ambitnie walczących gości, ale z drugiej to wina Słowików, którzy zbyt szybko już przed spotkaniem dopisali do swojego konta trzy punkty. Po zmianie stron na premierowe trafienie nie trzeba było jednak długo czekać. W pole karne wpadł Oliwier Piątek i uderzeniem tuż przy słupku pokonał golkipera rywali. Drugie trafienie to zasługa Wiktora Cioska i jego efektownego strzału pod poprzeczkę, a rezultat spiesząc z dobitką po strzale partnera z zespołu ustalił najniższy na murawie Patryk Mlaś. - Niejako naszym obowiązkiem było zwycięstwo w tym meczu. Cel osiągnęliśmy i to jest najważniejsze. Nad grą nie ma się co pochylać, bo w tym temacie mam sporo uwag. Wiem jednak, że takie pojedynki są najtrudniejsze. Przeciwnik broni się całą jedenastką myśląc głównie o tym, jak zamurować dostęp do bramki. Dobrze, że po przerwie tak szybko trafiliśmy, to nam pomogło – przyznaje trener Żmudka.
OKS Słowik Olkusz – Nowa Proszowianka 4:1
Pewnym zwycięstwem nad Proszowianką rundę jesienną w krakowskiej I lidze zakończyli podopieczni Daniela Żmudki. Olkuszanie tym samym zrewanżowali się przeciwnikowi za wyjazdowy remis i umocnili się na 2. pozycji w tabeli. Lepszy na koniec 2017 roku okazał się tylko SMS Kraków i to on powalczy w barażu o Ligę Wojewódzką.
Pierwsza połowa sobotniego starcia na Pomorzanach nie przyniosła goli, choć szans na ich zdobycie nie brakowało. Słowicy zmarnowali przynajmniej trzy wyborne szanse. Grali jednak cierpliwie, bez zbędnych nerwów i to przyniosło efekt po zmianie stron. Proszowianka podobnie jak dwa tygodnie wcześniej Albertus "pękła" po pierwszej bramce. Jej autorem był Tomasz Janda i szczerze trzeba przyznać, że to trafienie śmiało może kandydować do tytułu gola całej rundy, bowiem defensor wychowany piłkarsko w Centurii Chechło uderzył bez przyjęcia zza pola karnego, a piłka wpadła do siatki w okolicach okienka. Na 2:0 głową po dośrodkowaniu z prawego skrzydła i przebitce podwyższył Igor Bukowiec, a następne gole padały po uderzeniach Kornela Kozery z najbliższej odległości i Wiktora Cioska, który po zgraniu futbolówki przez jubilata Patryka Mlasia, podniósł głowę i plasowanym strzałem przy słupku ustalił wynik meczu. Wcześniej po udanej kontrze goście z Proszowic uratowali honor. - Gratulacje dla chłopaków! Ten rezultat to potwierdzenie, że zasłużyli sobie na miano wicelidera. Przez całą jesień przegraliśmy tylko raz i to nieznacznie z faworyzowanym SMS-em. Szkoda tych remisów po drodze, ale taka jest piłka. Nie zawsze da się wygrać. Przed nami sporo pracy, bo wiosną chcemy być jeszcze lepsi! - komentuje trener Żmudka.
MŁODZIKI I.
Wisła Kraków – OKS Słowik Olkusz 2:0 (zweryfikowany jako walkower 3:0)
„Biała Gwiazda” zrewanżowała się Słowikowi za wrześniową porażkę na Czarnej Górze. Krakowianie sięgnęli po trzy punkty kosztem olkuszan obie bramki strzelając w pierwszej połowie. Wynik przy Reymonta otworzył Mateusz Kusiak, a rezultat ustalił dobrze znany w Słowiku Jakub Tyliba, który trafił do Wisły właśnie z OKS-u. Tym zwycięstwem „Wiślacy” potwierdzili swoją dominację w I lidze i pewnie zmierzają po mistrzowski tytuł. - Dobrze wiedzieliśmy, że będzie to dla nas najtrudniejszy sprawdzian tej jesieni. Wisła potwierdziła swoje aspiracje, nie dała sobie zrobić krzywdy i zgarnęła pełną pulę. Mimo że przegraliśmy, jestem zadowolony z postawy drużyny. Walczyliśmy z całych sił, ale tym razem to nie był nasz dzień – komentuje Rafał Pięta, szkoleniowiec zespołu U-12.
OKS Słowik Olkusz – Wieczysta Kraków 9:0
12-latkowie nie mieli czasu rozpamiętywać sobotniej porażki przy Reymonta z prowadzącą w tabeli I ligi Wisłą, bowiem już we wtorek przyszło im się zmierzyć z Wieczystą. Wyjątkowo Słowicy w roli gospodarza wystąpili na obiekcie Spójni w Osieku, jednak nie tylko miejsce rozgrywania spotkania było niecodzienne. Otóż zawodnicy Rafała Pięty wygrali w rekordowych rozmiarach w tym sezonie, dając jasny przekaz, że sportowo zaliczają się do topowych ekip z obu grup zaplecza Ligi Wojewódzkiej.
Strzelanie rozpoczął Krzysztof Wolski, na 2:0 głową podwyższył Meteusz Seweryn, a najładniejszego gola w premierowej odsłonie po idealnie wyprowadzonym kontrataku zdobył Mikołaj Mosur. Wynik do przerwy ustalił bardzo aktywny na prawym skrzydle Oskar Błaszczykiewicz. Po zmianie stron na murawie niewiele się zmieniło. Olkuszanie nadal w hurtowych ilościach stwarzali sobie bramkowe okazje, z których wykorzystali pięć. Jako pierwszy po wznowieniu do własnej siatki trafił kapitan Wieczystej. Następne gole to już zasługa wyłącznie Słowików. Po zespołowej akcji przy dalszym słupku płasko przymierzył Błaszczykiewicz, Michał Macałka wykorzystał złe ustawienie golkipera, Seweryn tylko dostawił nogę po dograniu Wolskiego, a ten ostatni ustalił wynik po podaniu na centymetry od Błaszczykiewicza. - Efektowny jest nie tylko wynik, ale także i postawa chłopców, którzy momentami grali jak z nut. Oczywiście rywale ułatwili nam nieco zadanie, jednak kilka akcji było jak wyjętych z piłkarskiego podręcznika. Pomimo zawirowań zespół stanął na wysokości zadania i pokazał, że wcześniejsze wyniki uzyskiwane na boiskach nie były dziełem przypadku - komentuje trener Pięta.
Skalanka Skała – OKS Słowik Olkusz 1:0
OKS Słowik Olkusz – Hutnik Kraków 0:0
Po minimalnej porażce w Skale podopieczni Rafała Pięty podejmowali na Czarnej Górze mocnego Hutnika. W pierwszym meczu na Suchych Stawach Słowicy poradzili sobie z rywalem wygrywając 2:0. W rewanżu także nie stracili bramki, ale zawiodła skuteczność i spotkanie zakończyło się bezbramkowym remisem.
Więcej szans na zdobycie decydującego gola mieli olkuszanie, ale zamiast do siatki trafiali w słupki i poprzeczkę. „Żółto-niebiescy” nie wykorzystali czterech sytuacji sam na sam z bramkarzem Hutnika. To mogło się w pewnym momencie zemścić, ale na wysokości zadania stanęła formacja obronna. Krakowianie mieli przewagę w warunkach fizycznych, natomiast piłkarsko na boisku lepiej prezentowali się Słowicy. Marna to jednak pociecha dla miejscowych, którzy mieli dużą chrapkę na zgarnięcie pełnej puli. - Szacunek dla chłopaków, bowiem ciężko pracowali przez pełną godzinę. Hutnik zdominował nas wzrostem i tężyzną, my odpowiedzieliśmy techniką oraz szerokim wachlarzem zagrań. Szkoda tych niewykorzystanych okazji, bo szczęście było blisko. Ale i tak jestem dumny z całej drużyny. Nie miałem dużego pola manewru, mieliśmy tylko jednego zmiennika. Niedzielny termin meczu zrobił swoje – komentuje trener Pięta.
MŁODZIKI II.
OKS Słowik Olkusz – Trzy Korony Żarnowiec 9:3
Rocznik 2006 jest na fali wznoszącej. O wysokiej porażce w Wolbromiu 1:6 już raczej nikt nie pamięta, bowiem drużyna Józefa Ślązaka z kwitkiem odprawia kolejnych rywali. Po trzech meczach wygranych w dwucyfrowych rozmiarach, tym razem ekipa U-11 na Pomorzanach pewnie triumfowała nad swoimi rówieśnikami z Żarnowca. „Królem polowania” został Nicolas Maślanka – autor pięciu goli. Hattricka ustrzelił już do 10 minuty, a później jeszcze przed przerwą dołożył dwie bramki. Trzy Korony jak w nazwie klubu – odgryzły się trzykrotnie, dwa razy przed i jeden raz po przerwie. Listę strzelców po stronie olkuszan uzupełnili Jan Grzanka (dwa gole), Jakub Rams oraz Jakub Żurada, który trafił do siatki przeciwników niemal równo z końcowym gwizdkiem sędziego.
Prowadząca do tej pory w tabeli Piliczanka przegrała u siebie 0:2 z Przebojem i tym sposobem na szczycie tabeli obowiązuje status quo. Zarówno Przebój, Piliczanka jak i Słowik mają na swoim koncie po 15 punktów. - Po kwadransie prowadziliśmy 5:0, więc zanosiło się na prawdziwy pogrom. Rywale w końcu się jednak obudzili, a moi zawodnicy nieco spuścili z tonu. Tym sposobem nie doszło do katastrofy. Brawa dla jednej, jak i drugiej drużyny. Na boisku sporo się działo, choć i nie ustrzegliśmy się prostych błędów w obronie – komentuje trener Ślązak.
Przemsza Klucze – OKS Słowik Olkusz 3:5
Zespół kierowany przez Józefa Ślązaka wygrał po raz piąty z rzędu. Tym razem miejscem potyczki o punkty były Klucze i stadion tamtejszej Przemszy. Gospodarze w obecnym sezonie zaliczają się do ligowych średniaków, ale potrafią zdobywać gole i to w niemałych ilościach. Do siatki trafiali też w starciu ze Słowikiem, tyle tylko, że jeszcze bardziej skuteczni byli olkuszanie, więc przy Rudnickiej naprawdę sporo się działo.
Lepiej zaczęli podopieczni Jacka Śliwki. To oni objęli prowadzenie, które utrzymywało się aż do 25. minuty. Wtedy to do remisu doprowadził aktywny od początku Jakub Rams. Olkuszanie poszli za ciosem i kilkadziesiąt sekund później mieli już jedną bramkę w zapasie, gdy na listę strzelców wpisał się Kacper Ocieczek. Kwadrans po zmianie stron składną akcję całego zespołu wykończył Dawid Pałyga i wydawało się, że goście mają wynik pod kontrolą. Nic z tych rzeczy. Przemsza zdobyła się na zryw i na 5 minut przed końcem obowiązywał remis 3:3. Słowicy w końcówce pokazali jednak charakter. Z rzutu wolnego mocno uderzył Michał Rapacz, a odbitą przez golkipera kluczan piłkę do siatki dobił Kuba Rams. Ostatnie słowo należało do Kacpra Flachta. Popularny „Frytka” postawił pieczęć na wygranej OKS-u. - Sami jesteśmy sobie winni tej emocjonującej końcówki, ale taka właśnie jest piłka. Wystarczy chwila nieuwagi i robi się gorąco. Cieszy ambitna postawa chłopców i wiara w odniesienie zwycięstwa do ostatnich sekund. Ten wynik to dla nich nagroda za włożone serce pomimo jesiennej pluchy – zaznacza szkoleniowiec Ślązak.
OKS Słowik Olkusz – Piliczanka Pilica 6:3
Jesienna rywalizacja w II lidze Młodzików przy Podokręgu Olkusz dobiegła końca. Podopieczni Józefa Ślązaka przed wtorkowym pojedynkiem z Piliczanką wiedzieli, że aby przegonić w tabeli bezpośredniego rywala do 2. miejsca muszą wygrać. I cel osiągnęli, rok 2017 zamykając mocnym akcentem.
Z siedmiu dotychczasowych spotkań oba zespoły wygrały sześć, przegrywając solidarnie po jednym razie z wolbromskim Przebojem. Na Pomorzanach dużo lepiej wypadli Słowicy, którzy już do przerwy mogli być pewni sukcesu. Wynik szybko otworzył Mikołaj Mosur, a następnie do siatki piliczan trafił Michał Macałka. Na gola rywali błyskawicznie odpowiedział Jakub Rams, natomiast wynik do przerwy ustalił Mateusz Seweryn. Po zmianie stron rezultat na 5:1 podwyższył Miki Mosur, a ostatnią bramkę tej jesieni dla olkuszan zaliczył popularny "Mały", a więc Kacper Ocieczek. W międzyczasie goście dwukrotnie się odgryźli, ale i tak zeszli z boiska pokonani, z tytułem trzeciej siły II ligi. Srebro dla Słowika, a złoto dla niepokonanego Przeboju. - Udanie zakończyliśmy efektowną rundę jesienną. Poza meczem w Wolbromiu, gdzie tak naprawdę mentalnie dojechaliśmy dopiero na drugą połowę, chłopcy dali popis umiejętności. Sporo było jeszcze błędów w grze obronnej, ale mecze wygrywa się głównie dzięki strzelanym bramkom, a tych zdobyliśmy multum. Zasłużyliśmy na 2. pozycję, gratuluję Przebojowi mistrzostwa - komentuje trener Ślązak.
Biuro Prasowe OKS Słowik
(PK)
Komentarze