PODSUMOWANIE WIOSNY. Młodziki I.

Po Juniorach i Trampkarzach przyszedł czas na podsumowanie wiosennych zmagań kolejnego rocznika reprezentującego barwy olkuskiego Słowika. Pora na Młodzików rywalizujących na co dzień w krakowskiej II lidze. Niestety podopieczni Rafała Pięty na mecie sezonu wyprzedzili jedynie Skalankę. Mimo to, chłopcy z rocznika 2005 i młodsi od września nadal będą występować na tym samym szczeblu.
Pierwsze wiosenne spotkanie nie zapowiadało pasma późniejszych porażek. Olkuszanie wygrali bowiem 3:1 w Nowej Hucie z Krakusem i wydawało się, że ten wynik to tylko prolog do następnych zwycięstw. W Krakowie nie minął kwadrans, a goście prowadzili już 3:0. Gole Patryka Mlasia, Mateusza Jedynaka oraz Marcela Swędzioła zapewniły inauguracyjny triumf Słowikowi. Bramka Bienia ze strony Krakusa na nic się zdała. Punkty pojechały do Olkusza. - Naprawdę dobrze weszliśmy w rozgrywki. Nasza wygrana nie podlegała dyskusji, byliśmy lepsi od rywali w każdym elemencie gry – wspomina Rafał Pięta, opiekun Młodzików.
Po przekonującym triumfie, przyszła równie pewna... porażka. Siemacha-Progres udowodnił, że szkolenie w Akademii Sportu Jerzego Dudka stoi na wysokim poziomie i nawet drugi garnitur ekipy z Krakowa potrafi wygrywać w efektownych rozmiarach. Bezbramkowy rezultat utrzymywał się do 21. minuty, później bramki dla przyjezdnych padały jak z rogu obfitości i tylko Patryk Mlaś po indywidualnej akcji był w stanie trafić do siatki przeciwników. Po ostatnim gwizdku wynik brzmiał 1:5. Wygrał zdecydowanie lepszy.
Słowik przegrał też zasłużenie w trzeciej kolejce, tym razem w Proszowicach. Trzeba jednak zaznaczyć, że w starciu z liderem i nowym I-ligowcem, olkuszanie poczynali sobie bardzo dzielnie. Na gola Kopcia odpowiedział Wiktor Ciosek, jednak napastnik gospodarzy miał swój dzień i w następnych minutach skompletował hattricka. W końcówce Patryk Mlaś zmniejszył jeszcze rozmiary przegranej na 2:4, ale mimo to powrót do domów oczywiście nie należał do radosnych.
O punkty miało być dużo łatwiej w starciu przeciwko Skalance. „Słowicy” nie zagrali jednak dobrego meczu, często się mylili i podejmowali złe decyzje. W efekcie co prawda trafili rywali za sprawą Patryka Karcza, ale niedługo po przerwie wyrównał Ornat i zamiast z kompletem, olkuszanie wracali z jednym punktem. - Duży niedosyt, bo takie mecze trzeba wygrywać... – żałuje trener Pięta.
Skoro w szeregach Młodzików mówiło się o niedosycie po spotkaniu w Skale, to co powiedzieć o końcowym rozstrzygnięciu przeciwko Pogoni Miechów. OKS po bramkach Marcela Swędzioła i Jakuba Sośnierza na początku drugiej odsłony prowadził u siebie 2:0, a mimo to nie potrafił zgarnąć pełnej puli. No cóż... Zasługi oddać należy Nowakowskiemu, który w niespełna 180 sekund zaliczył dublet i zarazem zapewnił swoim kolegom jedno oczko. - Jak nie idzie, to nie idzie... - przyznawał wtedy bezradny szkoleniowiec Słowika.
To nie koniec dziwnego fatum, jakie zawisło nad Młodzikami. W pierwszej akcji rewanżowego meczu z Krakusem, Dawid Cieślik trafił do własnej siatki i olkuszanie już po kilkunastu sekundach musieli gonić wynik. Udało się, bo nie po raz pierwszy tej wiosny błysnął Patryk Mlaś. Nie minęła jednak 30. minuta, a rezultat znowu premiował gości. Tym razem na listę strzelców wpisał się Wróblewski. Słowik wiedział o co gra i po zmianie stron ambitnie szukał bramki. Znalazł ją za sprawą... a jakby inaczej – Mlasia. Trzeci z rzędu remis. Niestety nie... Trafienie Koniecznego sprawiło, że zespół z Nowej Huty wziął udany rewanż na żółto-niebieskich.
Marazm trwał w najlepsze, „Słowicy” nie mogli się przełamać, a po zamieszeniu z przekładaniem spotkania, ostatecznie olkuszanie punkty kosztem Progresu stracili bez gry. Krakowska centrala piłkarska zadecydowała o walkowerze na korzyść „akademików”.
Tydzień więcej na budowanie sportowej formy nie pomógł ani trochę. Na Czarnej Górze Proszowianka robiła co chciała, a Mlaś i spółka razili nieskutecznością. Gospodarskie błędy w obronie oraz niemoc w ataku sprawiły, że lider wygrał 4:0 i jedną nogą był już w I lidze.
NARESZCIE! Te wyczekiwane słowa padły 10 czerwca, chwilę po ostatnim gwizdku konfrontacji Słowika ze Skalanką. Z kim jak z kim, ale z rówieśnikami ze Skały drużyna Rafała Pięty wygrać po prostu musiała. Skończyło się na efektownym triumfie 8:1, a bardzo przeciętną rundę wiosenną hattrickiem osłodził sobie Mateusz Jedynak. Dwa gole dołożył Maciej Korczak, a piłkę do siatki rywali wbili jeszcze Patrykowie – Mlaś i Karcz, a także Michał Macałka.
Szkoda tylko, że satysfakcja z wygranej potyczki przeciwko Skalance pękła tak szybko jak bańka mydlana. Pojedynek w Miechowie miał być miłym akcentem na zakończenie sezonu 2015/2016, jednak zamiast uśmiechu naszym zawodnikom towarzyszyły kwaśne miny. Słowik zebrał lanie od Pogoni (1:6) i w słabym stylu pożegnał się z wiosennymi rozgrywkami.
II-ligową rywalizację w grupie 11 zdominowali 12-latkowie z Proszowic, którzy wyprzedzili Siemachę oraz Pogoń. Czwarty Krakus, piąty Słowik i szósta Skalanka.
- Nie ma się co kryć, końcowy wynik jest niezadowalający. Chłopcy tylko momentami prezentowali się na swoim dobrym poziomie, ale w większości spotkań zagrali poniżej oczekiwań. Złożyło się na to wiele elementów, od frekwencji na treningach, po zaangażowanie na zajęciach i na meczowych boiskach. To jest piłka, tutaj punktów za darmo się nie dostaje, a nie zawsze o tym pamiętaliśmy... - przyznaje rozczarowany Rafał Pięta.
Redakcyjna ocena:
Może i Proszowianka była poza zasięgiem, może i Progres na mecze ze Słowikiem kompletował solidną kadrę, ale olkuszanie i tak zawiedli, i to na całej linii. Ktoś powie, starali się walczyli. Zgoda, może i faktycznie tak było, ale tylko od święta i przy dobrej pogodzie ducha. W wielu przypadkach zielona murawa przegrała z ekranem komputerowych monitorów. Brak umiejętności da się skorygować, brak konkretnych ludzi już nie bardzo. Pozostawiamy to bezimiennie, ale dla wielu (głównie tych młodszych piłkarzy wchodzących w wiek nastolatków) niech to będzie nauczka na przyszłość. Drużyna musi być w szatni, a nie na internetowym serwerze.
Komentarze