TRAMPKARZE. Bronowianka poza zasięgiem. [FOTO]

TRAMPKARZE. Bronowianka poza zasięgiem. [FOTO]

Chcieć nie zawsze znaczy móc. We wtorkowym spotkaniu w ramach zaległej 1. kolejki krakowskiej EkstraLigi podopieczni Daniela Żmudki nie sprostali Bronowiance Kraków, przegrywając na Czarnej Górze różnicą trzech bramek. Tym samym potwierdziły się przedmeczowe prognozy, w których to więcej szans na zwycięstwo dawano gościom.

Bronowianka już po kwadransie prowadziła 2:0 i trzeba przyznać, że to wcale nie musiał być koniec. Wynik w 9. minucie po rzucie rożnym otworzył Patryk Chmielowski, trafiając do siatki z najbliższej odległości. Niedługo później przyjezdni ruszyli prawą stroną boiska, piłka trafiła pod nogi Bartosza Bilika, a ten podniósł głowę, przymierzył i od słupka pokonał Kubę Skorupkę. W następnych minutach rywale nadal atakowali, ale albo czujny między słupkami był golkiper olkuszan, albo pudłowali.

Zmarnowane okazje zemściły się na zespole z Bronowic jeszcze przed przerwą, kiedy z dobitką po strzale z rzutu wolnego w wykonaniu Damiana Pańczyka pospieszył Nikodem Kania. Zaraz przed pauzą do wyrównania mógł doprowadzić Patryk Kasprzyk, ale nieznacznie chybił.

Po zmianie stron gospodarzom wbrew pozorom grało się trudniej, za to Bronowianka z każdą kolejną minutą coraz bardziej się rozkręcała. Trzecie trafienie dla przyjezdnych to zasługa Bartłomieja Niedzielskiego, który celnie przymierzył z rzutu wolnego. Najwyższy na boisku obrońca gości uderzył płasko, ale i mocno, więc Tomasz Kucharczyk nie zdołał opanować futbolówki i ta ugrzęzła w siatce. Wynik ustalił Borys Kwapiński, dobijając kąśliwe uderzenie Krzysztofa Seweryna.

Słowik U-15 w drugiej części meczu tylko sporadycznie zapędzał się pod pole karne przeciwnika. Z tych lepszych szans na drugiego gola można wyróżnić strzał z rzutu wolnego Marcela Swędzioła, jednak soczyście kopniętą piłkę wyłapał czujny na linii bramkowej Maks Tatomir.

- Spodziewałem się trudnego meczu i taki właśnie on był. Rywale zagrali bardzo solidnie, swoje akcje kreowali skrzydłami, a my nie potrafiliśmy się im odpowiednio przeciwstawić. Przegraliśmy, ale taka jest piłka. Musimy się szybko podnieść, bo następne wyzwania przed nami. Nie patrzymy za siebie tylko dalej robimy swoje – zapewnia trener Żmudka.

Teraz przed naszymi Trampkarzami chwila przerwy wynikająca z przymusowej pauzy. Do walki o punkty wrócą w ostatni weekend kwietnia, kiedy to gościć będziemy na Czarnej Górze krakowskiego Hutnika. Szykuje się kolejny wymagający przeciwnik.

OKS Słowik Olkusz – Bronowianka Kraków 1:4 (1:2)
0:1 –   9' Patryk Chmielowski
0:2 – 15' Bartosz Bilik
1:2 – 25' Nikodem Kania
1:3 – 43' Bartłomiej Niedzielski
1:4 – 47' Borys Kwapiński

OKS: Skorupka, Kucharczyk – B. Lipiński, Janda, Swędzioł, Kania, Jedynak, Gąsior, Karcz, Kasprzyk, Pańczyk, Piątek, J. Żaba, Piekarski, Mlaś.

Bronowianka: Tatomir, Wójtowicz – Urbańczyk, Chmielowski, Niedzielski, Sąsiadek, Bilik, Seweryn, Konarski, Setkowicz, Pliszka, Kwapiński, Janczur, Marcinek.

Biuro Prasowe OKS Słowik
(PK)

Powiązana galeria:
zamknij reklamę

Komentarze

Dodaj komentarz
do góry więcej wersja klasyczna
Wiadomości (utwórz nową)
Brak nieprzeczytanych wiadomości