ŻAKI. Rocznik 2006 pozazdrościł starszym kolegom.

ŻAKI. Rocznik 2006 pozazdrościł starszym kolegom.

Początek rundy jesiennej w wykonaniu podopiecznych olkuskiego Słowika śmiało można nazwać rewelacyjnym. Do grona zwycięzców dołączyli kolejni chłopcy - tym razem z rocznika 2006, a więc popularne Żaki. W pierwszym miniturnieju wchodzącym w skład ligi krakowskiej, podopieczni Rafała Pięty i Macieja Mroza sięgnęli po 1. miejsce, remisując 4:4 z Bronowianką i wygrywając 10:0 z Wierzbowianką Wierzbno.

Istniały pewne obawy, że po dużych zmianach jakie nastąpiły w zespole Żaków, drużyna złożona w roku piłkarskim 2014/2015 może mieć pewne problemy w rozgrywkach prowadzonych przez PPN Kraków. Jak pokazała jednak olkuska inauguracja sezonu, wcale tak źle z tą naszą „paczką” 8-latków nie jest, bowiem chłopcy ligowe zmagania rozpoczęli od zwycięstwa.

Zwycięstwa turniejowego, bowiem pierwszy z dwóch pojedynków, jakie rozegrali Żacy w sobotnie przedpołudnie zakończyło się remisem 4:4. Nie tylko wynik wskazuje na ogromne emocje towarzyszące temu spotkaniu, bowiem sytuacja na boisku zmieniała się jak w kalejdoskopie. Zaczęło się po myśli krakowian, którzy dosyć szybko uzyskali dwubramkową przewagę. Bronowianka oprócz ciekawych zagrać w ataku, miała również sporo szczęścia pod własną bramką. W końcu jednak „Słowicy” znaleźli sposób na rywali, a gola kontaktowego po rzucie rożnym wykonywanym przez Huberta Muchę, efektownym wolejem uzyskał Jakub Tyliba. Upłynęło kilkadziesiąt sekund, a gospodarze już cieszyli się z remisu. Po raz drugi na listę strzelców wpisał się Tyliba, tym razem wykorzystując okazję sam na sam z golkiperem. W 10. minucie (grano 2x15 min) Kuba skompletował hattricka trafiając w podbramkowym zamieszaniu.

Po trzecim golu w obozie Słowika wreszcie zapanowała radość, a wielu z rodziców i klubowych przyjaciół odetchnęło z ulgą. Nie oznacza to jednak, że OKS miał od tego momentu łatwiejsze zadanie. Schody zaczęły się bowiem jeszcze przed przerwą, kiedy to krakowianie wyprowadzili kontratak, zakończony celnym płaski strzałem w długi róg, po którym piłka wpadła do siatki Olka Durańskiego, odbijając się jeszcze od słupka. Po zmianie stron miejscowi mieli trzy wyborne szanse na odzyskanie prowadzenia, a że nie udało im się pogrążyć przeciwnika, ten zadał bolesny cios. I tym razem bronowianie błysnęli w szybkiej kontrze, kończąc ją spokojnym, plasowanym uderzeniem. Wynik 3:4 spowodował, że OKS musiał zacząć walczyć nie tylko z rywalem, ale także i z czasem, którego z każdą chwilą ubywało. Nadeszła jednak przedostatnia minuta i przebojowa szarża Kuby Tyliby zakończona celnym strzałem i eksplozją radości. Remis!

Po debiutanckim thrillerze można było nieco ochłonąć, a to dlatego, że w drugim turniejowym meczu zmierzyli się krakowianie z absolutnym nowicjuszem na boiskach Żaków – Wierzbowianką. Działacze i rodzice z Wierzbna nie owijali w bawełnę, mówiąc że do Olkusza przyjechali po naukę, mając za sobą ledwie pięć treningów w tym składzie. Gracze Wierzbowianki (wśród nich dwie dziewczynki) stawiali opór na tyle, na ile potrafili. Ostatecznie przegrali z faworytem 0:7, mając na uwadze jeszcze jedną potyczkę ze Słowikiem.

Wobec wygranej Bronowianki różnicą siedmiu bramek, OKS chcąc myśleć o turniejowym triumfie musiał wygrać nieco wyżej. Sygnał do ataku dał niezawodny Tyliba, który wykorzystał indywidualny pojedynek z bramkarzem. Na 2:0 podwyższył Eryk Cieślik, a trzecie trafienie było udziałem przebojowego Huberta Muchy. Rezultat do przerwy na 4:0 ustalił Maciej Szymczyk. Drugi kwadrans rozpoczął się od gola Kacpra Ocieczka i koronkowej akcji całego zespołu, której końcowym akordem był strzał z bliska Kuby Tyliby. Ten sam zawodnik drugiego w tym dniu hattricka skompletował po dograniu Janka Grzanki. Po tej bramce Słowik zrównał się bilansem z Bronowianką, ale przecież to jeszcze nie był koniec spotkania. Ciągle mało było Tylibie, który mocnym strzałem przełamał ręce bramkarza, a ostatnie dwa słowa należały do Olafa Szwajcowskiego i Janka Grzanki. Skończyło się na efektownym 10:0!

- Część z chłopców wyglądała się mocno stremowanych, ale co się im dziwić, skoro tak naprawdę był to dla nich pierwszy tak poważny sprawdzian w ich przygodzie z piłką – przyznaje opiekun rocznika 2006, Maciej Mróz. - W szczególności na początku meczu z Bronowianką było sporo nerwów, ale dobrze że gracze opanowali stres i zaczęli grać na swoim poziomie. Zabrakło nam troszkę szczęścia, bo goli mogliśmy strzelić znacznie więcej. Z Wierzbowianką wątpliwości nie było już żadnych – dodaje koordynator i współtrener grupy, Rafał Pięta.

Komplet wyników:
Bronowianka Kraków – OKS Słowik Olkusz 4:4
Bronowianka Kraków – Wierzbowianka Wierzbno 7:0
Wierzbowianka Wierzbno – OKS Słowik Olkusz 0:10

Powiązana galeria:
zamknij reklamę

Komentarze

Dodaj komentarz
do góry więcej wersja klasyczna
Wiadomości (utwórz nową)
Brak nieprzeczytanych wiadomości