Trenerska JEDENASTKA. Tomasz Synowski (2)

Trenerska JEDENASTKA. Tomasz Synowski (2)

Bohaterem drugiego dnia naszej serii wywiadów zatytułowanych „Trenerska JEDENASTKA” jest Tomasz Synowski. Drugi szkoleniowiec zespołów U-17 i U-15 pokrótce przedstawi swoją sportową historię. O czym będzie dzisiaj? O tym co wczoraj i o tym co szykuje się jutro, a więc o początkach przygody z piłką, o idolach i inspiracjach, a także trochę o zwykłej codzienności.

Gotowi? Jeśli tak, to zapraszamy!

1. Zacznijmy od początku. Pierwsze kroki w przygodzie z piłką Tomasza Synowskiego?
- Jeśli chodzi o przygodę zawodniczą, to zaczęło się to wszystko jak w większości przypadków w Olkuszu. Moim pierwszym klubem był KS Olkusz. A co do trenerki to stawiam pierwsze kroki w Słowiku Olkusz, to mój pierwszy Klub.

2. Pracę z ławki wciąż łączysz z występami na boisku. Gdzie lepiej się czujesz?
- Ostatnimi czasy bardziej niż graniem zajmowałem się leczeniem kolejnych urazów, ale zarówno na boisku jak i przy linii bocznej czuję się jak ryba w wodzie. Mogę śmiało stwierdzić jednak, że to są zupełnie inne emocje.

3. Piłkarski idol?
- Zinedine Zidane i Carles Puyol. Te dwie postacie to dwie różne pozycje na boisku, ale z obiema jako zawodnik miałem do czynienia. Absolutnie dla mnie wzory pod względem sportowym jak i mentalnym.

4. Szkoleniowiec, który Cię inspiruje?
- Trenerska inspiracja to Jurgen Klopp. Myślę, że wiele nie trzeba na temat jego pracy mówić, bo w każdym klubie, w którym pracował stworzył przysłowiowego „Potwora”. Jego drużyny mają styl i charakter, a więc pełen pakiet potrzebny do osiągnięcia sukcesu.

5. W trenerce działasz od niedawna. Słowik to Twój pierwszy Klub. Pamiętasz wydarzenia poprzedzające Twoje „tak” dla pracy w „Żółto-Niebieskiej” Drużynie?
- Był czas, że nie mogłem grać jako zawodnik z powodu wielu kontuzji, do tego przez długi czas byłem namawiany do podjęcia trenerki przez wielu kolegów po fachu, stąd pojawił się pomysł i spróbowałem. Z perspektywy czasu nie żałuję swojej decyzji.

6. Obecna praca w roli drugiego trenera z dwoma rocznikami to chyba solidne wyzwanie. Do tego odpowiadasz za indywidualne szkolenie bramkarzy. Masz sporo obowiązków. Jak Ty to postrzegasz?
- Przede wszystkim dobra organizacja to podstawa. Spora tutaj zasługa Trenera Pawła, z którym dogadujemy się momentami bez słów. Cieszę się na tak dużą liczbę obowiązków, ponieważ nie ma lepszej opcji do zdobycia doświadczenia.

7. Jak oceniasz warunki do pracy swojej i Twoich wychowanków? Masz porównanie, bo przecież sam kiedyś zaczynałeś. Możliwości są większe niż jeszcze kilka lat temu?
- Nie ma w ogóle porównania. Dostęp do lepszych sprzętów, lepsze boiska, szkolenia i mógłbym tak wymieniać w nieskończoność - zupełnie inne warunki do trenowania niż jeszcze parę lat do tyłu. Nic tylko czerpać z tego w stu procentach i „szlifować diamenty”.

8. Był taki mecz, albo taka chwila którą zapamiętałeś na ławce jakoś szczególnie?
- Zdecydowanie jak do tej pory mecz z SMS-em Kraków, rozgrywany u siebie, potwierdzający naszą dominację w lidze. Wygrany mecz 3:2. Dla mnie to wyjątkowy wynik, ponieważ sam jako zawodnik nigdy nie wygrałem z SMS-em, a jakoś trener udało mi się to osiągnąć. A do tego mam wrażenie że to był przełomowy moment w drużynie jeśli chodzi o słynny „team spirit”. W tym meczu narodził się duch drużyny.

9. Myślisz, że atmosfera w Klubie sprzyja tworzeniu Akademii o solidnych fundamentach?
- Jak w każdej jednostce pojawiają się pewne niedogodności czy małe nieporozumienia, ale myślę że jak najbardziej jest potencjał i dobre warunki do stworzenia solidnej Akademii.

10. Osobisty cel w przygodzie z trenerką?
- Stopniowo stawać się coraz lepszym trenerem, zdobywać coraz większą wiedzę i umiejętnie przekazywać ją swoim podopiecznym. Mały cel na przyszłość? Liga Małopolska, myślę że dosyć popularny, ale i realny cel.

11. Tomasz Synowski poza pracą w Klubie to?
- Pracownik sklepu motoryzacyjnego. Fanatyk wielu dyscyplin sportowych, ale przede wszystkim piłki nożnej. Na co dzień rodzinny i ambitny mężczyzna, z dużym poczuciem humoru i ciężkim charakterem. Bardzo chętny do nauki i otwarty na różne horyzonty.

Podsumowując: Tomasz Synowski to swoisty „świeżak” jeśli chodzi o trenerkę, ale „świeżak” z jajami i chłonną, ale i zarazem chłodną głową. Na boisku przegrał z urazami, poza nim stara się natchnąć swoich podopiecznych do ciężkiej pracy, samemu mając wiele obowiązków, na które osobiście się zdecydował. Ponadto fanatyk piłki nożnej o mentalności Kloppa. Wspomniał wcześniej o „Potworze” i choć sam nim nie jest, to charakter ma konkretny, porównywalny do okrzykniętego wczoraj „Najlepszym Kierowcą w Mieście” Pawła Curyło. Nie dziwi więc że na murawie i poza nią rozumieją się bez słów. Duet idealny, zsynchronizowany jak w łyżwiarstwie figurowym z ocenami bliskimi perfekcji.

Komentarze

Dodaj komentarz
do góry więcej wersja klasyczna
Wiadomości (utwórz nową)
Brak nieprzeczytanych wiadomości